Rozdział 511
Staliśmy tam jeszcze przez chwilę, obserwując, jak Enzo i Tyler grają dalej. Tylerowi nigdy nie brakowało energii i okazywał się dobrym przeciwnikiem Enzo,
Uśmiechałam się tak szeroko, patrząc na nie, że w końcu moja twarz zrobiła się obolała i dopiero gdy mama przemówiła, zdałam sobie sprawę, że cały czas dotykałam swojego brzucha, podświadomie łącząc się z małym życiem, które niespodziewanie rosło we mnie.
„Powinniśmy wejść do środka” – zasugerowała moja mama, w końcu przerywając ciszę. „Sprawdź, czy możemy pomóc w przygotowaniach”.