Rozdział 2108
Taylor otworzył drzwi do pokoju szpitalnego z ponurą miną. Uśmiechnięta, nieznajoma pielęgniarka stała na zewnątrz, trzymając tacę.
„Dzień dobry, panie Iverson. Czas na pana leki. Opóźnienie mogłoby wpłynąć na pana stan” – powiedziała.
„Nie jesteś regularną pielęgniarką na dyżurze” – zauważyła ostrożnie Taylor, lustrując ją wzrokiem.