Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 251
  2. Rozdział 252
  3. Rozdział 253
  4. Rozdział 254 Dobroczynność
  5. Rozdział 255 Spłata bez oczekiwania zwrotu
  6. Rozdział 256 Bandyta
  7. Rozdział 257 Niepotrzebne odszkodowanie
  8. Rozdział 258 Skarga
  9. Rozdział 259 Zbyt dużo jest tak samo złe jak zbyt mało
  10. Rozdział 260 Wskazówka
  11. Rozdział 261 Zniesławienie jest jak cios w plecy
  12. Rozdział 262 Niesamowite odkrycie
  13. Rozdział 263 To już było przeznaczone
  14. Rozdział 264 Złap go
  15. Rozdział 265 Towarzyskość
  16. Rozdział 266 Ukryta ręka za kulisami
  17. Rozdział 267 Prawdziwe oblicze hipokryty
  18. Rozdział 268 Stary przyjaciel
  19. Rozdział 269 W blokadzie
  20. Rozdział 270 Karty przetargowe
  21. Rozdział 271 Umowa
  22. Rozdział 272 Nie można opuścić
  23. Rozdział 273 Najgorsze ze wszystkich
  24. Rozdział 274 Wzajemne wyzwania
  25. Rozdział 275 Fabuła się zagęszcza
  26. Rozdział 276 Nieoczekiwane zdarzenie
  27. Rozdział 277 Może to lepiej
  28. Rozdział 278 Powrót do początku
  29. Rozdział 279 Nieprzewidywalny
  30. Rozdział 280 Strach
  31. Rozdział 281 Niezasłużona łagodność
  32. Rozdział 282 Obsesja
  33. Rozdział 283 Odszkodowanie
  34. Rozdział 284 Podsumowanie Edgara
  35. Rozdział 285 Zmowa
  36. Rozdział 286 Wizyta
  37. Rozdział 287 Kto jest niegodny?
  38. Rozdział 288 Porozmawiajmy o tym w przyszłości
  39. Rozdział 289 Podejrzana o nią
  40. Rozdział 290 Ogień

Rozdział 7 Czy po rozstaniu z nim znalazła nowego mężczyznę?

„Pan... Pan Royden.”

Tłum wydawał się niespokojny, gdy wszyscy zwrócili się w stronę Edgara.

Edgar stał nieruchomo, gapiąc się na sylwetkę Jean. Kiedy zatrzasnęła drzwi, jego twarz była wyraźnie ponura.

Po dwóch latach małżeństwa zdał sobie sprawę, że nadal nie rozumie jej temperamentu.

Czego można się spodziewać po członkini rodziny Eyer? Była tak samo uparta jak Gary. „No dalej”.

Po chwili milczenia Edgar usiadł i zaczął rozdawać karty przed sobą. Nikt nie mógł zgadnąć, co miał w tej chwili na myśli. „Mmhmm.”

Jonathan miał mózgi na pełnych obrotach i pomyślał o sposobie rozładowania napięcia: „Po co wy wszyscy tu stoicie? Czy wydaliśmy pieniądze, żebyście udawali posągi? Wejdźcie na scenę i zacznijcie tańczyć!”

Kierownik szybko zareagował i zaczął wydawać rozkazy paniom; wkrótce w pokoju zapanował gwar i zamieszanie. Brad i Jonathan wymienili ukradkowe spojrzenia, zaniepokojeni, że mogą nieświadomie nadepnąć Edgarowi na odcisk. Edgar zdecydowanie nie starał się być w tej chwili przyjazny. Jean wyszła z centrum.

Szybkie tempo przechodniów i zgiełk miasta przywróciły ją do rzeczywistości.

Lepiej by było dla niej, gdyby uderzyła Edgara fizycznie, niż zrobiła to, co zrobiła! Jean najpierw bała się najgorszego, potem poczuła ulgę.

Gdy wspominała te wydarzenia, zastanawiała się nad najbardziej ryzykowną decyzją w swoim życiu, ale jednocześnie tą, która miała dla niej najwięcej logicznego sensu. Może powinna była zachować jasność umysłu dwa lata temu i zobaczyć Edgara takim, jakim był.

Jako osoba o tak wpływowej i bogatej przeszłości, nie miał absolutnie żadnego powodu, aby wykorzystywać małżeństwo jako pionek w swoim biznesowym imperium.

Dlaczego miałby chcieć się z nią ożenić?

To było proste - wszystko to było zemstą.

Nie mając domu i pieniędzy w portfelu, wszyscy jej krewni unikali z nią kontaktu. Nie mogła znaleźć miejsca, które mogłaby nazwać domem w tak wielkim mieście.

Jean zaczęła bez celu chodzić dookoła, gdy zadzwonił jej telefon.

Gdy odebrała połączenie, zaskoczył ją hałas o wysokim natężeniu decybeli.

„Jean, gdzie do cholery jesteś? Dlaczego twój dom jest pusty? Czy to robota tego drania Edgara?” Głos Bena było słychać z odległości mili i nie było próby ukrycia wściekłości w jego głosie.

„Ben...” Próba Jean, by stworzyć silną fasadę, załamała się; nie mogła już dłużej powstrzymywać się i usiadła przy drodze. „Ja... jestem rozwiedziona...” W tym momencie zaczęła głośno zawodzić. „Nie płacz, gdzie teraz jesteś?”

Ben wybiegł z pustej willi i wsiadł do czerwonego Ferrari. Odpalił silnik, „Zostań gdziekolwiek jesteś i czekaj na mnie”. Oczekiwanie okazało się trwać całą godzinę. Jean była zajęta przeklinaniem Bena

nieudolność w dotarciu do niej, siedząc w swoim przyciągającym wzrok samochodzie. Pod wzrokiem niezliczonych przechodniów Ben wjechał prosto do swojego apartamentu, który znajdował się w samym środku miasta. Jean nie mogła utrzymać oczu otwartych z powodu dużej prędkości.

„Mówiłem ci, że Edgar jest niegodny zaufania, a ty nie chciałaś słuchać, zobaczymy, gdzie skończysz?”

Ben zaprowadził ją na 24. piętro i włączył światło; w rzeczywistości był to apartament o powierzchni 400 metrów kwadratowych z widokiem na 360 stopni

miasto.

Jean była oszołomiona, zdjęła buty i nie mogła się powstrzymać, żeby nie podejść do okna, żeby rzucić okiem na miasto. Ponieważ nic nie stało jej na drodze, jej nastrój także trochę się poprawił.

„Cóż, to musiało kosztować ponad pięćdziesiąt milionów, prawda?”

„Na pewno! Czy teraz żałujesz? Ścigałem się tylko dla własnego marzenia, to nie tak, że nie zdajesz sobie sprawy, że moja rodzina jest bogata”.

Ben opierał się o ścianę i patrzył na Jean. „Nie chcesz rozważyć poślubienia mnie? Gdyby chodziło o inne kobiety, nawet bym się nie fatygował, ale jeśli chodzi o ciebie, to nie miałbym nic przeciwko”.

Nie powiedział całej prawdy, ponieważ mieszkanie było czymś, o co prosił mamę - to była jedna z nieruchomości na nazwisko rodziny.

„Nie licz na to”. Jean odwróciła się, wzięła kilka serwetek, odchrząknęła i rozejrzała się dookoła. „Nie mam się gdzie indziej zwrócić. Jeśli ci to odpowiada, pozwól mi pożyczyć twoje mieszkanie na chwilę; zapłacę ci czynsz, gdy zacznę zarabiać”.

Ben wiedział, że ona udaje, ale nie zawracał sobie głowy jej zrywaniem: „Cóż, zostań tak długo, jak chcesz, możesz też podpisać kontrakt na całe życie”.

Jean przewróciła oczami.

تم النسخ بنجاح!