Rozdział 904 Rodzina Wilsonów
Nastrój Marco znacznie się poprawił, gdy rozmawiał z Loraine, ale natychmiast znów się zepsuł. Rzucił zimne spojrzenie na Melvina. „Mówiłem ci, że nie pójdę. Nie możesz mnie zmusić!”
Melvin był zrozumiałe niezadowolony z ciągłego odrzucania. „Nie proszę cię, żebyś poszedł” – powiedział stanowczym głosem, a jego wyraz twarzy stał się ciemniejszy. „Mówię ci. Jeśli nie idziesz, to równie dobrze możesz zostać tutaj. Nie wolno ci iść nigdzie indziej!”
Marco przebywał w areszcie domowym od kilku dni. Dopiero gdy zaczął chodzić na randki w ciemno, choć niechętnie, przyznano mu pozory wolności. To, co Melvin właśnie powiedział, było równoznaczne z groźbą dalszej niewoli.