Rozdział 621
Tego wieczoru, po kolacji, spotkałem się z Nicholasem i Markiem przy drzwiach wejściowych pałacu. Następnie poszliśmy do czekającego samochodu, a kierowca zawiózł nas do rodzinnej posiadłości Susie.
Przejeżdżając przez bramę, byłem zdumiony rozmiarem budynku. Nie był wielkością pałacu, ale pałac był pałacem. Dom jednorodzinny nie musiał być tak gigantyczny. Co mogli zrobić z tak wieloma pokojami? Czy zawsze mieli gości?
Kierowca podjechał podjazdem, prosto do wejścia z podwójnymi drzwiami. Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do drzwi. Nicholas stał z przodu, Mark lekko za nim po lewej stronie. Ja byłem lekko za nim po prawej stronie.