Rozdział 281
Alexander trafił do szpitala dwa tygodnie temu. Christopher stracił sporo na wadze, opiekując się nim, ale musiał iść dalej. Jego rodzice byli również dość starzy, więc musiał być filarem rodziny.
Jednak jego oczy wciąż błyszczały życiem, gdy był ze mną. Uśmiechał się do mnie uwodzicielsko. Podobnie jak mak lekarski, był piękny, zabójczy i uzależniający.
Gdakał i pytał, czy jadłem, albo dlaczego wyglądam podejrzanie. Potem karmił mnie zupą z kurczaka, którą mama osobiście uwarzyła.