Rozdział 255
Nie wiedziałem, kto to zrobił, ale słowa, które Alexander powiedział mi publicznie na terenie kampusu, szybko dotarły do uszu Violet. Nie byłem pewien, czy historia nie została po drodze przekręcona.
Gdy wychodziłam z klasy wraz z tłumem, od razu dostrzegłam Violet stojącą pod prąd.
Miała na sobie długą, jasnoniebieską sukienkę. Jej włosy, które wcześniej były ostrzyżone na boba, urosły za ramiona i opadały miękko na plecy. Nosząc białe skórzane buty z miękką podeszwą, wyglądała zarówno kobieco, jak i wyjątkowo przyjemnie dla oka.