Rozdział 1570 Zniesławienie
Prawdziwe morze reporterów zatkało wejście do szpitala, tłumy były tak gęste, że wszystko, co ktokolwiek mógł dostrzec, to nieustanne błyski aparatów, grożące zaćmieniem południowego słońca. Fala za falą, wrzeszczeli przy bramach, przepychając się, by przełamać bariery szpitala.
Frank stał, kompletnie przerażony. Spektakl rozgrywający się przed nim wydawał się żywcem wyjęty z dramatu. Odwrócił się do Brandona, jego oczy wybałuszyły się z niedowierzania. „Nie mogę uwierzyć w to szaleństwo! Praktycznie oblegają szpital, tylko dla twojej historii. Czy to jest świat, w którym teraz żyjemy?”
Spojrzenie Brandona, lodowate jak zimowa burza, przesunęło się po tłumie. „Jest ich o wiele więcej, niż się spodziewałem” – zauważył z wyraźną pogardą.