Rozdział 142 Porwanie
„W końcu odebrałeś!” Głęboki głos Donnelly’ego przebił się przez linię, pełen ekscytacji, ale drżący lekko, jak lina, która zaraz pęknie.
Sophia uniosła brew, jej ton był pełen sceptycyzmu. „Dobra, wygadaj się. Ile tym razem potrzebujesz?”
Znała Donnellego aż za dobrze. Mężczyzna rzadko dzwonił, chyba że jego portfel łapał powietrze.