Rozdział 114 Powód przekazania jej akcji
Donnelly nagle zatrzymał się w miejscu, jego spojrzenie przesunęło się w stronę Emmy z ostrą jak brzytwa intensywnością. „Myślisz, że Timeless Treasures to jakaś przeciętna placówka?”
To zimne, przenikliwe spojrzenie było jak ostrze przyciśnięte do jej gardła, zmuszające Emmę do wstrzymania oddechu. Jej źrenice zadrżały, gdy spotkała jego nieustępliwe spojrzenie.
Usta Donnelly'ego wygięły się w słabym uśmiechu, ale nie było w nim ciepła. „Już uchroniłem cię przed hańbą przed wszystkimi, panno Burgess. Nie każ mi tego żałować”.