Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 301 Kristy jest tutaj
  2. Rozdział 302 Musiałem sobie coś wyobrażać
  3. Rozdział 303 Nie mam za co przepraszać
  4. Rozdział 304 Całkowicie zniszczyłeś moją sukienkę
  5. Rozdział 305 Czy mam mu pozwolić wejść?
  6. Rozdział 306 Po co ten pośpiech
  7. Rozdział 307 Ta kobieta jest nie do zniesienia arogancka
  8. Rozdział 308 To jedno z moich oryginalnych dzieł
  9. Rozdział 309 Czy nie nadszedł czas, abyś złożył przeprosiny?
  10. Rozdział 310 Mówiłem tylko prawdę
  11. Rozdział 311 To naprawdę Ty!
  12. Rozdział 312 Czy byłeś na diecie?
  13. Rozdział 313 Dziękuję, Emily
  14. Rozdział 314 Beth, czego do cholery chcesz?
  15. Rozdział 315 Jak się ubierasz
  16. Rozdział 316 Kocham mojego męża bardzo
  17. Rozdział 317 Czy nie powinienem tu być?
  18. Rozdział 318 Mamy tutaj puste miejsce
  19. Rozdział 319 Czy wszyscy mogą po prostu zatrzymać tę farsę?
  20. Rozdział 320 To tylko mały symbol
  21. Rozdział 321 Robisz z siebie głupca
  22. Rozdział 322 Nic nie zrobiłem!
  23. Rozdział 323 Nie żartowałem, dzwoniąc na policję
  24. Rozdział 324 Gotowy do powrotu do domu
  25. Rozdział 325 Czy jest coś, o czym mi nie mówisz?
  26. Rozdział 326 Nikt nie odważy się cię lekceważyć
  27. Rozdział 327 Będę Cię chronić
  28. Rozdział 328 Chcę Emily
  29. Rozdział 329 Czyż nie zawsze dotrzymywałem obietnic?
  30. Rozdział 330 Kochanie, jest pająk
  31. Rozdział 331 Co powiecie na wspólny prysznic?
  32. Rozdział 332 Przyszedłem Cię przeprosić, Emily
  33. Rozdział 333 Jesteś taki hojny!
  34. Rozdział 334 Czy myślisz, że Ivy mnie zaakceptuje?
  35. Rozdział 335 Jesteś dla mnie wszystkim
  36. Rozdział 336 Na stole leży ogromny projekt
  37. Rozdział 337 Czy tak mnie postrzegasz?
  38. Rozdział 338 Teraz jestem Twoim klientem
  39. Rozdział 339 Zamknij się!
  40. Rozdział 340 Nie przekręcajmy historii
  41. Rozdział 341 W moich oczach jesteś inny
  42. Rozdział 342 Szanowny Gość Jest W Środku
  43. Rozdział 343 Jeffery ma młodszą siostrę
  44. Rozdział 344 On trochę przypomina Emily
  45. Rozdział 345 Chyba się mylisz!
  46. Rozdział 346 Czy Fernanda sprawiła ci jakieś kłopoty
  47. Rozdział 347 Masz bystry nos
  48. Rozdział 348 Upewnij się, że zachowasz ciszę o dzisiejszej nocy
  49. Rozdział 349 Spotkanie jest zawieszone
  50. Rozdział 350 Czy kwestionujesz moje umiejętności?

Rozdział 7 Czy mogę korzystać z kuchni

Emily właśnie skończyła rozpinać koszulę Liama i miała właśnie sięgnąć po jego pasek, gdy jego wyraz twarzy nagle stwardniał.

Jego uścisk na jej nadgarstku zacisnął się błyskawicznie, a jego głos był ostry i niewzruszony. „To wystarczy. Wynoś się”.

Gdyby posunęła się dalej, nie był pewien, czy zdołałby się opanować.

Emily mrugnęła, wytrącona z równowagi nagłą zmianą. „Co?”

Liam nie zawracał sobie głowy wyjaśnieniami. Zamiast tego zawołał, jego ton był ostry: „Przygotuj dla niej pokój obok”.

„Tak, panie Riley.”

Bez słowa popchnął Emily w stronę drzwi i zamknął je za nią z hukiem. Jej walizka, wciąż nietknięta, leżała porzucona na korytarzu.

Echo trzaśnięcia drzwiami odbiło się echem po korytarzu, wprawiając Emily w całkowite osłupienie.

„Co mu jest?” Odwróciła się do lokaja, w jej głosie słychać było konsternację. „Dlaczego on po prostu tak wybuchnął?”

Głos lokaja pozostał spokojny, niemal wyćwiczony. „Pani Riley, pan Riley zawsze był nieprzewidywalny. Teraz, kiedy tu mieszkasz, najlepiej się do tego przyzwyczaić. W końcu on...'

Jego słowa umilkły, ale Emily nie potrzebowała, żeby dokończył. Elementy układanki już się układały.

Liam, mimo młodego wieku, był przykuty do wózka inwalidzkiego, odrzucony przez własną rodzinę. Nic dziwnego, że nosił w sobie tyle frustracji.

Nic dziwnego, że ciągle ją naciskał, co o nim myśli. Prawdopodobnie spędził lata tonąc we własnych niepewnościach.

Uświadomienie sobie tego faktu uderzyło ją mocno, a współczucie mocno zagościło w jej piersi. Musiał ją zupełnie źle zrozumieć. Musiała wyjaśnić sobie wszystko, zanim przekonał się, że uważa go za mniej męskiego.

W swoim pokoju Liam siedział na wózku inwalidzkim, zaciskając szczękę i próbując uspokoić oddech. Ale bez względu na to, jak bardzo się starał, nie mógł się uspokoić.

Frustracja aż go zalała, gdy wstał, wszedł do łazienki i odkręcił kran na cały regulator.

Lodowata woda rozbiła się o niego, gasząc szalejący w środku ogień. Minęło dużo czasu, zanim w końcu odzyskał kontrolę.

Gdy wyszedł, przeczesał ręcznikiem wilgotne włosy, wciąż czując irytację.

Co do cholery zrobiła mu Emily? Nie mógł tego pojąć. Jak jeden jej dotyk mógł sprawić, że stracił kontrolę?

Następnego ranka Emily odświeżyła się i właśnie skończyła się ubierać, gdy ktoś cicho zapukał do jej drzwi.

Otworzyła drzwi i zobaczyła stojącego na zewnątrz lokaja.

„Pani Riley, śniadanie jest gotowe. Jeśli skończyła się pani szykować, może pani zejść na dół i zjeść” – powiedział z szacunkiem.

Emily skinęła głową. „W porządku, dziękuję.”

Gdy zamknęła drzwi, jej myśli powróciły do wydarzeń z poprzedniej nocy. Musiała wyjaśnić sprawę z Liamem. Śniadanie będzie idealnym momentem na przeprosiny.

Kiedy jednak dotarła do jadalni, zastała stół nakryty wystawnym nakryciem – i ani śladu Liama.

Zawahała się, gapiąc się na nietknięte talerze.

„Pani Riley, czy coś się stało? Czy dania nie odpowiadają pani gustowi?” – zapytał kamerdyner ciepłym głosem.

Emily szybko pokręciła głową. „Nie, to nie to. Jedzenie wygląda niesamowicie”.

Po krótkiej pauzie wzięła oddech i zapytała: „Czy Liam pomija śniadanie?”

Kamerdyner westchnął, w jego głosie można było wyczuć bezradność. „Od wczorajszego wieczoru pracuje w gabinecie. Nikt z nas nie ośmielił się go zakłócić”.

Po chwili wahania dodał, a w jego głosie słychać było niepokój: „Ma przewlekłą chorobę żołądka. Ale jeśli odmówi jedzenia, niewiele możemy zrobić, żeby go przekonać...”.

Emily mrugnęła, a gdy podniosła wzrok, zobaczyła, że lokaj przygląda się jej z pełnym nadziei uśmiechem.

Ponieważ służba domowa nie mogła przekonać Liama, może ona mogła. Jako jego żona, ich związek miał być równy.

Troska o jego zdrowie ją dręczyła. Śniadanie było ważne — nadawało ton całemu dniu.

„Pójdę z nim porozmawiać” – mruknęła.

Twarz lokaja rozjaśniła się z ulgą. „To wspaniale. Gdy tylko zda sobie sprawę, jak bardzo ci zależy, jestem pewien, że to doceni”.

Emily zawahała się, jej brwi się złączyły. Czy on jednak?

Po jego nagłej zmianie zachowania wczoraj wieczorem, nie była do końca przekonana. Czy kamerdyner powiedział to tylko z grzeczności?

Mimo wszystko musiała przeprosić, a to była idealna okazja. Może przygotowanie czegoś do jedzenia dla Liama pomoże złagodzić napięcie.

„Czy mogę skorzystać z kuchni?” zapytała, wskazując głową w jej stronę.

Kamerdyner zamrugał ze zdziwienia, po czym szybko skinął głową. „Oczywiście. Jesteś panią domu. Daj nam znać, jeśli będziesz czegoś potrzebować”.

Emily obdarzyła ją ciepłym uśmiechem. „Dziękuję. Chciałabym sama coś zrobić dla Liama. Zajmę się tym”.

Tymczasem w gabinecie Liam był w trakcie spotkania.

Choć siedział na wózku inwalidzkim, jego postawa była tak samo ostra i władcza jak zawsze, trzymając wszystkich w napięciu.

Jego długie palce lekko uderzały w biurko, a rytmiczne uderzenia przytłaczały pokój niczym ciężar.

„Panie Riley, ta ziemia na obrzeżach miasta została ciężko zdobyta. Jej wartość wzrosła już do miliarda dolarów. Jeśli oddasz ją panu Wade’owi tak po prostu, poniesiesz ogromną stratę...”

Głos jego podwładnego był ostrożny, gdy ostrożnie oceniał wyraz twarzy Liama.

Liam przestał stukać. Jego ton pozostał spokojny, ale niezachwiany. „Zakład to zakład. Dotrzymuję zobowiązań”.

Zgodził się na zakład z Lucasem – i przegrał. Proste. To był tylko kawałek ziemi. Oddanie go nie miało znaczenia.

Oczy jego podwładnego rozszerzyły się z niedowierzania. Liam był bezwzględny w biznesie. A jednak faktycznie założył się?

I zgubiony?

تم النسخ بنجاح!