Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 251 Przeprosiny nie wystarczą
  2. Rozdział 252 Nie pozwolę ci tego zepsuć!
  3. Rozdział 253 Kylee, co teraz robimy?
  4. Rozdział 254 Dlaczego dzwonisz do mnie właśnie teraz
  5. Rozdział 255 Jesteś zwolniony
  6. Rozdział 256 Zaufałem złej osobie
  7. Rozdział 257 Kto jest tutaj prawdziwym złodziejem
  8. Rozdział 258 Czy przegapiłeś
  9. Rozdział 259 Mogę dalej projektować!
  10. Rozdział 260 Czuję się trochę zawstydzony
  11. Rozdział 261 Kochanie, myliłem się
  12. Rozdział 262 Nie uciekałem się do żadnej przemocy fizycznej
  13. Rozdział 263 Jak to możliwe?
  14. Rozdział 264 Chodź ze mną do gabinetu
  15. Rozdział 265 Co jest złego w trzymaniu mojej żony
  16. Rozdział 266 Czy nie chcesz jej bronić?
  17. Rozdział 267 Nie możesz mnie po prostu odrzucić
  18. Rozdział 268 Mam wszystko na taśmie
  19. Rozdział 269 Daj mi swoje ostatnie słowa
  20. Rozdział 270 Próbują mnie zabić!
  21. Rozdział 271 Jesteś taka mądra, kochanie
  22. Rozdział 272 Nie jestem taki wyjątkowy
  23. Rozdział 273 Zabierasz mi pracę
  24. Rozdział 274 Czy urodziny Liama są już blisko?
  25. Rozdział 275 Będę czekać w hotelu Rayhill
  26. Rozdział 276 Nie myśl o tym za dużo
  27. Rozdział 277 Czy to by Cię interesowało?
  28. Rozdział 278 Dlaczego ten hotel znowu
  29. Rozdział 279 Po prostu złamiemy mu jedną nogę
  30. Rozdział 280 Emily, czy wyjdziesz za mnie?
  31. Rozdział 281 Dlaczego trzymać się Liama
  32. Rozdział 282 Nie zmieniłeś się
  33. Rozdział 283 Jak można zapomnieć o własnych urodzinach
  34. Rozdział 284 To takie do ciebie niepodobne!
  35. Rozdział 285 Zaczynam czuć się pomijany!
  36. Rozdział 286 Liam, spełnij życzenie!
  37. Rozdział 287 Liam, czy ty w ogóle znasz zasady?
  38. Rozdział 288 Nadal mogę przechytrzyć Liama!
  39. Rozdział 289 Skąd się to wzięło, Emily
  40. Rozdział 290 Czego sobie życzyłeś
  41. Rozdział 291 Co powiesz na pocałunek na początek?
  42. Rozdział 292 Wyglądasz oszałamiająco
  43. Rozdział 293 Czy kiedykolwiek myślałeś o zostaniu projektantem?
  44. Rozdział 294 Czy coś jest nie tak z jedzeniem?
  45. Rozdział 295 Dlaczego mnie tu wezwałeś
  46. Rozdział 296 Liam, nie jestem w ciąży
  47. Rozdział 297 Podążaj tą drogą
  48. Rozdział 298 Nie jest godzien Emily
  49. Rozdział 299 Czy Twój mąż do nas dołączy?
  50. Rozdział 300 Jesteście zbyt mili

Rozdział 1 Będę Twoją Oblubienicą

„Ethan, ślub zaraz się zacznie, nie możesz po prostu wyjść!”

Ubrana w nieskazitelnie białą suknię Emily Brooks wczepiła się w ramię Ethana Wellsa. Jej palce drżały, a w głosie słychać było panikę.

Dzisiaj miał być ich dzień.

Jednak tuż przed rozpoczęciem ceremonii Ethan przeczytał wiadomość tekstową, zwrócił się do tłumu i oznajmił, że ślub został odwołany.

Jego brwi były ściągnięte, a głos napięty z nalegania. „Ruszaj się. Sophia jest ranna. Jest sama w szpitalu i musi być przerażona. Muszę tam być dla niej”.

Twarz Emily straciła kolor.

Sophia Saunders była dziecięcą miłością Ethana.

Emily zaczęła spotykać się z Ethanem pięć lat temu. I przez pięć lat, kiedykolwiek wychodziła z nim, jeśli Sophia go potrzebowała, Ethan zostawiał Emily.

Zawsze podkreślał, że Sophia była dla niego jak siostra i prosił Emily, żeby zrozumiała.

I tak robiła raz po raz.

Ale to był ich dzień ślubu.

A co jeśli Sophia go potrzebowała? Czy to oznaczało, że Emily musiała zostać porzucona przez mężczyznę, który miał zostać jej mężem?

Jej głos zadrżał, gdy Emily wyszeptała: „Nie, nie możesz iść. Ślub nie może się odbyć bez ciebie. Bez względu na wszystko, musisz zostać dzisiaj. Proszę, Ethan... Błagam cię”.

Ale jego cierpliwość się skończyła. „Dość! Przestań być samolubny i nierozsądny. Zawsze możemy przełożyć ślub. Ale teraz Sophia jest zraniona. Jeśli nie pójdę, czy poradzisz sobie z konsekwencjami? Ruszaj się!”

Zanim zdążyła powiedzieć cokolwiek, przepchnął się obok niej.

Emily zatoczyła się, jej obcasy ześlizgnęły się z wypolerowanej podłogi, gdy na nią uderzyła. Z miejsca, w którym siedziała, oszołomiona i bez tchu, mogła tylko patrzeć, jak Ethan znika za drzwiami – bez jednego spojrzenia za siebie.

W następnej sekundzie zadzwonił jej telefon.

Nie zastanawiając się, odebrała, ale po drugiej stronie słuchawki rozległ się zadowolony, triumfujący głos kobiety.

„Emily, dziś jest twój wielki dzień z Ethanem, prawda? Podoba ci się ten mały prezent, który ci wysłałam?”

Całe ciało Emily zesztywniało, gdy dotarło do niej, co czuje. Przez zaciśnięte zęby wykrztusiła: „Sophia... Zrobiłaś to celowo. Odciągnęłaś Ethana, prawda?”

„Tak. I co z tym zrobisz? Chciałam ci tylko przypomnieć, że w sercu Ethana zawsze będę na pierwszym miejscu”. Ton Sophii ociekał arogancją, każde słowo było przesiąknięte kpiną. „Założę się, że spędziłaś miesiące na planowaniu tego, co? Jaka szkoda... Cała ta praca, wszystkie te marzenia poszły na marne. Szczerze mówiąc, prawie mi cię szkoda”.

Emily spojrzała na nieskazitelnie białą tkaninę swojej sukni i po raz pierwszy zobaczyła, czym naprawdę były ostatnie pięć lat – żartem.

Od kiedy była sierotą, rozpaczliwie pragnęła rodziny, miłości, którą mogłaby nazwać swoją.

Ale Ethan... nigdy nie zamierzał jej tego dać.

Czas przestać błagać o coś, co nigdy nie będzie jej udziałem.

Z jej ust wyrwał się ostry, zimny śmiech. „Nie wybiegaj myślami w przyszłość, Sophia. Ślub wciąż trwa”.

Ton Sophii natychmiast się pogorszył. „Czy ty oszalałaś? Ethan jest panem młodym. Nawet go tam nie ma. Jak dokładnie planujesz zorganizować ślub bez niego?”

Usta Emily wygięły się w powolnym, szyderczym uśmiechu.

Kto powiedział, że jej narzeczonym musi być Ethan?

Jeśli on mógł tak łatwo odejść, to ona znajdzie kogoś innego – kogoś, kto naprawdę zasługuje na to, by stanąć u jej boku.

Jej głos stał się ostry, niewzruszony. „Zrób mi przysługę, Sophia – przekaż wiadomość Ethanowi. Powiedz mu, że już go nie chcę. Nie jest wart ani sekundy mojego czasu. A skoro tak bardzo pragniesz go mieć, to proszę bardzo. Bezkręgosłupowy mężczyzna i bezwstydna kobieta – co za idealne połączenie. Powodzenia”.

Głos Sophii zaostrzył się ze złości. „Emily, ostrzegam cię. Nie kuś losu-”

Ale zanim zdążyła dokończyć, Emily zakończyła rozmowę.

Ślub miał się zacząć za trzydzieści minut. Musiała szybko znaleźć zastępcę pana młodego.

Podnosząc rąbek sukienki, wybiegła na zewnątrz. Ku jej zaskoczeniu, wejście roiło się od mężczyzn w czarnych garniturach. Ich imponująca obecność wysyłała jasny komunikat, gdy przeczesywali każdy kąt, szukając czegoś lub kogoś.

Wśród nich siedział na wózku inwalidzkim mężczyzna w garniturze pana młodego, jego postawa była sztywna i władcza. Choć nieruchomy, emanował lodowatym, niemal nietykalnym powietrzem.

Jego głos był władczy, gdy zwracał się do ochroniarza przed sobą. „Ceremonia zaraz się zacznie. Znalazłeś już Haven?”

Ochroniarz zawahał się, jego wyraz twarzy był napięty. „Panie Riley, przeszukaliśmy cały obwód, ale nie ma śladu po pani Walton. Wygląda na to, że już uciekła...”

„Uciekł?” Głos mężczyzny był głęboki i równy, ale jego spojrzenie stało się ostre jak brzytwa, zimne i nieprzejednane, jak drapieżnik oceniający swoją ofiarę. „Jeśli ten ślub nie odbędzie się na czas, wiesz, co to oznacza”.

Emily zrozumiała każde słowo i w jednej chwili zrozumiała – ten mężczyzna został porzucony przed ołtarzem, tak jak ona.

Bez wahania chwyciła sukienkę i ruszyła w jego stronę.

Ochroniarze zareagowali natychmiast, stając przed nią z surowymi, ostrożnymi minami.

Mężczyzna na wózku inwalidzkim skierował na nią swoją uwagę. Sama jego obecność wywierała presję niczym burza na horyzoncie.

Ale Emily nie drgnęła. Jej głos był pewny, gdy spojrzała mu prosto w oczy. „Panie, słyszałem, że twoja narzeczona uciekła. Jeśli tak, pozwól mi zająć jej miejsce. Będę twoją narzeczoną”.

تم النسخ بنجاح!