Rozdział 36
Reszta drogi do wysokiego wzgórza nie zajęła dużo czasu. Ponieważ Nephis prowadził, skręcając we wszystkie właściwe miejsca, nie było potrzeby eksplorowania labiryntu i cofania się po napotkaniu ślepego zaułka. Ponadto nie było w pobliżu żadnych zbieraczy.
W rzeczywistości mogliby poruszać się jeszcze szybciej, gdyby nie Cassia, która szła powoli, nawet z pomocą swojej laski. Kierowana złotą liną, ostrożnie badała teren przed sobą, zanim zrobiła każdy krok. Nierówne ścieżki szkarłatnego lasu nie były idealną powierzchnią do chodzenia dla osoby niewidomej.
Sunny nie mówił wiele, od czasu do czasu rzucając niedowierzające spojrzenie na dziwną parę. Jakkolwiek na to patrzył, Cassia wydawała się być martwym ciężarem. Może to okrutne, ale w bezlitosnej rzeczywistości Krainy Snów, źle pojęta życzliwość była pewnym sposobem na śmierć.