Rozdział 35
Szare niebo nad nami, czarne błoto pod nami, bezkresne morze karmazynu pomiędzy. Na tym onirycznym tle dwie piękne dziewczyny przechadzały się po labiryncie.
Jedna była delikatna i krucha, z blond włosami i błękitnymi, bezcelowymi oczami. Była ubrana w prostą tunikę, miała skórzane sandały na nogach i płaszcz w kolorze fal morskich narzucony na ramiona.
Druga była wysoka i gibka. Miała jedwabiste srebrne włosy i czyste, szare oczy. Jej odsłaniające ubranie było prymitywnie zrobione z czarnych wodorostów, odsłaniając jej jasną skórę i atletyczną sylwetkę. Była opanowana, czujna i boso.