Rozdział 647
Gdy słońce chowało się za horyzontem, malując niebo Miami odcieniami pomarańczy i fioletu, Eva odchyliła się na kanapie, przerzucając stos papierów. Jej telefon zabrzęczał na stoliku obok niej, a ona spojrzała na identyfikator dzwoniącego.
„Dziadku Smith” – odpowiedziała z uśmiechem, odbierając telefon.
„Evo, moja droga, jak się czujesz?” – rozległ się ciepły, głęboki głos Lawrence’a. Jego troska była widoczna, jak zwykle. „Ostatnio przepracowujesz się, prawda? Powiedz mi, jak się czujesz?”