Rozdział 769
„Kochanie” szepcze mama, zerkając na ogień. „Kochanie... spróbuj jeszcze raz, okej? Czy możesz... czy możesz pociągnąć za wiatr? Tak jak robiłaś to wcześniej, kiedy... Luca też tu był?”
Marszczę brwi i kręcę głową. „Mamo, to wymaga kontaktu fizycznego” – mówię. „Zawsze tak było. A jego... tu nie ma”.
Patrzy na mnie, jej wyraz twarzy jest błagalny, i raz spogląda na Jacksona, jakby się o niego martwiła. „Ale on jest z tobą, kochanie” – szepcze mama, podnosząc własną rękę, by owinąć ją wokół szyi, wysoko i blisko szczęki.