Rozdział 698
„Pomijając zmęczenie”, Jesse wzdycha, podchodząc i podnosząc moją zbroję. „To... nie zadziała. To będzie wisieć do kolan”.
Śmieję się, kręcąc głową i przyciskając dłonie do policzków. „Boże, co my zrobimy?”
Rafe przeklina cicho, zerkając w stronę drzwi, najwyraźniej próbując szybko wymyślić rozwiązanie, ponieważ tata kazał jemu, Jessemu i Jacksowi wrócić do namiotu, aby omówić strategię, gdy tylko się przebiorą.