Rozdział 676
Jackson warczy wygodnie, przytulając mnie mocno i odsuwając mój podbródek, aby znów mieć dostęp do mojej szyi. „Kiedy naprawdę dam ci swój znak”, mruczy, „umieszczę go tutaj”. Następnie składa pocałunek w tym szczególnym miejscu na mojej szyi. A ja drżę z zachwytu i oczekiwania, znów chcąc tego teraz – teraz.
Gryzę wargę, patrząc na Jacksona zamglonymi oczami, przerzucając nogę przez biodro. „Ile to zajmie?” szepczę.
„Po co?” mruczy, już się zbliżając.