Rozdział 67
„Sihana”. Cahir spojrzał na mnie wściekle. Najlepiej byłoby zrobić, jak powiedział, wrócić do domu i dalej żyć spokojnie, ale kiedy odciągnęli Sebastiana, a ja patrzyłam, nie sądziłam, że kiedykolwiek będę mogła wygodnie siedzieć w domu i patrzeć, nie wiedząc, co się z nim stało lub co się z nim stanie.
„Cahir - ja - ja -” Nie byłem odważną osobą. Odwaga i ja nie pasowały do tego samego zdania, ale nie chciałem się wycofać. Zmusiłem się do pozostania przy swoim, patrząc, jak pogarsza się mina mojego partnera, ale nadal pokręciłem głową.
„Sihana Asena,” warknął. Bałam się, że użyje swojego rozkazu Alfa, żeby odesłać mnie do domu, a wtedy nie będę miała innego wyjścia, jak tylko się podporządkować, ale on tylko na mnie popatrzył.