Rozdział 66 Wtedy będę musiał cię nakarmić
Liam był ubrany w luźną białą koszulę z rozpiętym kołnierzykiem, przez który wystawał obojczyk. Jego lekko potargane włosy nadawały mu naturalnie czarujący wygląd.
Miękkie światło padało na jego twarz, rozmywając ostre kąty i nadając mu łagodny, niemal czuły wyraz.
Subtelny aromat drzewa sandałowego unosił się w pomieszczeniu, wypełniając je ciepłą, spokojną atmosferą.