Rozdział 170 Co za klejnot
W sali zapanował szok, a oczy wszystkich rozszerzyły się z niedowierzania. Czarna pigułka w dłoni Morrisa zdawała się migotać upiornym blaskiem, potęgując napięcie w powietrzu.
„Pigułka Długowieczności! To legendarne lekarstwo, które podobno cudownie leczy ciężko chorych!” – wydyszał Hurst, cały drżąc. „Mówią, że ta pigułka może wyrwać kogoś z otchłani śmierci i przywrócić mu witalność. Kto by pomyślał, że panna Evans posiada tak bezcenny skarb?”
Emily jednak nie mogła powstrzymać się od bagatelizowania prawdziwej mocy pigułki. Nie była ona tak cudownym środkiem, jak ją przedstawiano. Jedyne, co mogła zdziałać, to dać umierającemu pacjentowi z chorobą serca kilka dni lub zaoferować choremu na raka kilka miesięcy życia bez bólu.