Rozdział 1256 Cichy hazard
Rachel przygryzła wargę, wpatrując się w Alberta. W powietrzu zaległa ciężka cisza.
Łzy napłynęły jej do oczu, ale z determinacją nie pozwoliła uciec ani jednej kropli, nawet mgle, która zasłaniała jej wzrok.
Nagle na jego ustach pojawił się uśmiech — uśmiech przesiąknięty głęboką samotnością i pustką, choć nie mógł on całkowicie zamaskować jego wciąż obecnej urody.