Rozdział 1192 Alberto przybył
Rachel nie miała zamiaru mówić w imieniu Lyndona. Po prostu czuła, że bez względu na to, co się stało, każdy musi wziąć pod uwagę uczucia innych ludzi.
Gdy skończyła mówić, wzrok Rogera złagodniał.
„Słuchaj, nie musisz mnie pocieszać. Znam mojego ojca bardzo dobrze. Poza tym, on nie powiedział tego za mnie. Wiem, że bał się, że rodzina Jimenez nie będzie miała następcy...”