Rozdział 491
Zignorowałam westchnienie matki i zaczerwienioną twarz ojca. Nie chciałam okazać braku szacunku żadnemu z nich, ale traktowali mnie jak dziecko, niezdolne do podejmowania własnych decyzji. To było moje życie i mogłam wybrać, co z nim zrobię. Będę im na zawsze wdzięczna za wychowanie mnie odkąd byłam szczeniakiem, ale teraz nadszedł czas, abym się rozwinęła i stała się sobą. Wszystko, co robiłam, robiłam dla nich. Jedynym powodem, dla którego pracowałam dla Gavina, było spłacenie długu mojego ojca. Robię, co mogę dla tej rodziny, a jeśli oni tego nie widzą, to ich strata.
Nie zostałem, żeby usłyszeć, jak ojciec mnie dalej karci. Wyszedłem bez słowa. Szybko wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę willi. Musiałem zobaczyć Gavina. Musiałem dowiedzieć się, co się dzieje z Sammy. Dlaczego ona tak ucieka?
Nie uszedłem daleko, gdy zauważyłem cień czający się w otaczającym lesie. Wyglądał prawie jak wilk. Nie było niczym niezwykłym widzieć wilki polujące, biorąc pod uwagę, że to był teren stadny, ale coś w nim przykuło moją uwagę i poczułem nagłą potrzebę, żeby za nim pójść.