Rozdział 255 Złe plany złej matki
Punkt widzenia Harta
Cichy gniew krążył w moich żyłach, gdy kroczyłem przez korytarz, każdy krok akcentowany ostrym stuknięciem moich obcasów o wypolerowaną podłogę. Dźwięk odbijał się echem, wzmacniając moją frustrację z każdym krokiem.
Niania Rykera podążała tuż za nią, pochylając głowę w geście poddania. Mocno zacisnęła dłonie, ale nadal drżały, nie mogąc stłumić strachu.