Rozdział 1899 Żucie szaszłyka
„Serio, a co jeśli ona sobie z tym nie poradzi?” odparł Clark, ledwo potrafiąc ukryć swoje zaniepokojenie.
„No, stary. Produkty do pielęgnacji skóry, które załatwiła mi Arabella, działają jak magia na moją skórę. Mogę być wystrojona przez wiele godzin, a nie mieć ani jednego pryszcza. Jasne, jeśli zarwę całą noc i wyskoczę na grilla, może dostanę pryszcza lub dwa, ale odrobina cudownego kremu Arabelli i puf! Rano jest tak, jakby nic się nie stało. Makijaż nadal jest gładki jak jedwab. Arabella ma mnóstwo sekretów, prawda?” powiedział David.
David chwycił świeżo zdjęty z grilla szpikulec i podał go Arabelli: „Proszę, spróbuj, póki gorące”.