Rozdział 1351
Z klanem Collinsów nie należało igrać i wszyscy, od góry do dołu, o tym wiedzieli. Chociaż Eunice doskonale zdawała sobie z tego sprawę i rozumiała, że przyprowadzenie Arabelli pod drzwi Collinsów było równoznaczne z machnięciem złotym biletem na ochronę, pokusa fortuny, która się przed nimi rozłożyła, była zbyt wielka, by ją zignorować. Zwłaszcza odkąd Bard odszedł, a tak wielki „tort” był do wzięcia, nikt nie mógł trzymać rąk przy sobie. „Jeśli ona umrze, to twoja wina, nie nasza! To ty ją tu przyprowadziłeś”, warknęła Teresa, wyrywając kontrakt i długopis panu.
Chwyt Clarence'a i rzucenie nimi w Eunice. „Podpisz to teraz!”
Najpierw podpisz, później mierz się z konsekwencjami. Arabella nie mogła zostać pozostawiona na wolności. Gdyby żyła, by zobaczyć kolejny dzień, z pewnością wygadałaby się Louisie.