Rozdział 266
Słowa Olivii najwyraźniej rozgniewały dr Galloway. Jej emocje zmieniły się drastycznie. „Dlaczego miałoby to nie pozwalać mi spać w nocy? Nie mam się czego bać! Ona i tak była szalona. Zmarłaby kilka lat temu, gdyby nie moja opieka. Ja ją tylko odesłałem. Jej życie było piekłem, kiedy tam była”.
„ Więc to ty ją zepchnąłeś z budynku?”
„ A co z tego, że byłem? To wszystko twoja wina. Mogłaby żyć, gdybyś nie poszedł do szpitala psychiatrycznego. To twoja wina, że wtrącasz się w nasze sprawy.”