Rozdział 119
Tymczasem Lin Xichen zasnął w ramionach Lin Xinyan, wracając do willi.
Jedna strona jego twarzy była nadal czerwona i opuchnięta. Lin Xinyan czuł się bardzo przygnębiony i chciał go dotknąć, ale bał się, że go skrzywdzi.
Była bardzo cicha, nie powiedziała ani słowa, tylko w milczeniu ocierała łzy.