Rozdział 120 Żono, to wszystko moja wina
„Siostro Ran, uważaj! Stań za mną.”
Riverly właśnie podniósł się z ziemi, wciąż w szoku. Widząc tak wiele osób otaczających Victorię, instynktownie stanął przed nimi. Był dużym chłopcem o grubej skórze i się nie bał, ale nie pozwolił, by choć jeden włos jego wróżkowej siostry Yan został skrzywdzony.
„Ty też wynoś się!” Victoria odrzuciła go na bok, tego faceta, który stał na drodze.